Tradycyjnie: długo mnie nie było, trochę się w tym czasie wydarzyło itd., nie zamierzam jednak przeciągać akapitu wprowadzającego, zatem zapraszam już do tekstu o grze, którą odkryłem zdecydowanie zbyt późno.
Najpierw trafiłem na wzmiankę o "Robot Unicorn Attack" w jednym z wydań specjalnych "KŚ Gry", potem tenże tytuł co jakiś czas rzucał mi się w oczy podczas przeglądania różnych miejsc w sieci, aż w reszcie się przełamałem i postanowiłem sprawdzić tę flashową platformówkę. Teraz "Robot Unicorn Attack" jest grą, przy której odpoczywam pomiędzy kolejnymi odpaleniami drugiego "StarCrafta".
Wyobraźcie sobie krainę rodem z "Troskliwych misiów", w której pełno jest białych obłoczków, tęcz i gwiazdek, a wszystko skąpane jest w rozkosznym różu. Wyobraźcie sobie teraz jednorożca, który jest prawowitym władcą tego sielankowego królestwa. Wszystko byłoby pięknie, ale jego zły brat bliźniak postanowił zagarnąć władzę i teraz bohaterowi nie pozostaje nic innego, jak biec, skakać i pokonywać przeszkody. Mam nadzieję, że ta krótka charakterystyka nieco przybliża infantylizm omawianej produkcji (przytoczonej historii nie zmyśliłem, lecz zaczerpnąłem ją z wikipedii).
Fabuła fabułą, ale tutaj chodzi o rozgrywkę. Gra jest platformówką, w której całe sterowanie sprowadza się do operowania dwoma klawiszami: Z (odpowiada za skok) i X (jednorożec zmienia się w tęczową smugę, która może rozbijać różowe gwiazdki). Gracz ma trzy podejścia i tylko od jego umiejętności manualnych zależy, ile punktów uda mu się zdobyć. Równie proste, co wciągające.
Z cukierkową oprawą idealnie współgra oprawa muzyczna, którą stanowi utwór "Always" brytyjskiej grupy synthpopowej Erasure. Istnieje spore ryzyko, że po kilku partyjkach kawałek przeniknie do podświadomości, niczego nieświadomego, gracza i będzie o sobie co jakiś czas przypominał (np. podczas porannej toalety czy podróży komunikacją miejską).
Muszę przyznać, że "Robot Unicorn Attack" jest dla mnie prawdziwym odkryciem. W moim prywatnym rankingu flash'ówek zdeklasowana została dopiero przez... "Robot Unicorn Attack Heavy Metal". W momencie, kiedy przeczytałem pierwsze wzmianki na temat tej produkcji, jasnym się stało, że muszę ją sprawdzić. I wszystko byłoby piękne, gdyby nie fakt, że edycja heavy metalowa ukazała się pierwotnie na iPhony. Wczoraj jednak zdarzył się cud i znalazłem tę grę w sieci.
Rozgrywka w "Robot Unicorn Attack Heavy Metal" niczym nie odbiega od tego, co znaleźć można w wersji podstawowej, zmieniły się za to dekoracje. Kiczowaty klimat, będący wypadową wystroju pokoju siedmiolatki i list przebojów z lat 80-tych, zastąpiony został złowrogim designem, w jakim idealnie odnajduje się każdy piętnastolatek, rozpoczynający właśnie swą przygodę z cięższymi brzmieniami. Są tu zatem szkielety, pentagramy, płomienie i zdobiąca ten tort (oczywiście nasączona spirytusem) wisienka, w postaci utworu "Battlefield" Blind Guardian. Niemieckich power metalowców darzę olbrzymim sentymentem i przyznaję, że to właśnie fakt wykorzystania ich kawałka zdecydował o tym, iż mocno się napaliłem na "Robot Unicorn Attack Heavy Metal".
Chciałbym wierzyć, że trochę pogram i mi się znudzi, ale omawiana gra jest wzorcowym przykładem produkcji, przy których nader często gracz postanawia sobie, że "jeszcze tylko jeden raz i koniec".
Obie części przygód cybernetycznego jednorożca wyróżniają się prostym pomysłem, wciągającą i wymagającą rozgrywką i - nade wszystko - kiczowatym klimatem (w dwóch skrajnych odmianach). Już sam tytuł odpycha, jednak jeśli zdecydujecie się odpalić tę flashówkę, to wyrwę w życiorysie macie zapewnioną (jak długą - to już kwestia silnej woli, ew. odcięcia od sieci, wykręcenia korków itp.). Dodam tylko, że na koniec listopada Adult Swim Games zapowiedział wydanie świątecznej edycji "Robot Unicorn Attack". Czas pokaże, czy w tle będzie można usłyszeć nieśmiertelny przebój Wham!
A teraz już linki:
Robot Unicorn Attack
Robot Unicorn Attack Heavy Metal
Dla wszystkich, którzy kompa używają tylko do przeglądania najpopularniejszego serwisu społecznościowego, przygotowana też została facbook'owa wersja "RUA". Miłej zabawy!
niedziela, 21 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
cool! x
Prześlij komentarz