wtorek, 25 sierpnia 2009

Sześciokącik StarCrafta #8

Dzisiaj kolejny wpis, który sprawi, że po powrocie do pokoju będę mógł powiedzieć: no, coś tam zrobiłem w pracy...

Ostatnio wylewałem żale w związku z konkretną obsuwą drugiego StarCrafta. Twórcy gry są chyba świadomi, jak wielką krzywdę wyrządzili graczom, gdyż od jakiegoś czasu pojawia się mnóstwo naprawdę konkretnych newsów. Dawniej każdy nowy screen był sensacją. Dzisiaj trzeba już czegoś więcej. Na szczęście w sierpniu nikt nie jest skazany na oglądanie samych obrazków. A wszystko za sprawą dwóch imprez: Gamescomu i Blizzconu.

Co prawda, ta pierwsza za wiele nowości nie przyniosła, ale każdy chętny mógł sobie pograć w tryb singleplayer. I jak wynika z różnych relacji, a także z konkretnego wysypu tekstów na STARCRAFT2.NET.PL, tryb ten jest praktycznie gotowy i oferuje naprawdę sporo przedniej zabawy. W tym miejscu polecam zwłaszcza wspomniane materiały na STARCRAFT2.NET.PL. Chłopaki pozbierali je już 21 lipca, podczas wycieczki prasowej do siedziby Blizzarda, ale rąbka tajemnicy mogli uchylić dopiero teraz. Z ważniejszych informacji, dotyczących trybu dla pojedynczego gracza, na pewno trzeba wspomnieć o jednostkach, które pojawią się tylko w tym trybie. A będą wśród nich m.in. starzy znajomi z pierwszego StarCrafta: Firebat, Medic, Vulture, Goliath i Wraith (o nim pisałem już ostatnio). Oprócz nich będzie też kilka nowych jednostek, wśród których najokazalej prezentuje się Hercules - gigantyczny transportowiec.

Z kolei podczas Blizzconu wypłynęło kilka informacji o nowym Battlenecie, wśród nich także kilka obrazków, które możecie sobie obejrzeć tutaj. Oczywiście najważniejszymi informacjami całej imprezy było zaprezentowanie nowego dodatku do WoWa (o podtytule "Cataclysm") i kolejnej postaci z Diablo III (Mnicha), ale Battlenet 2.0 to nie jedyna rzecz, która mogła zainteresować miłośników kosmicznego RTS-a, bowiem Blizzard pokazał też możliwości edytora map ze StarCrafta 2. Cóż, prawdziwe cudo. Zresztą zobaczcie sami:



Sam pewnie nigdy nie opanuję choć ułamka możliwości, jakie daje to narzędzie, ale już na samą myśl o tym, co mogą z nim zrobić zdolni amatorzy, cieknie mi ślinka (wierzę, że Blizzard też przygotuje jakieś wykręcone, bonusowe "mapy"). Może nawet doczekamy się "StarCraft: Ghost"...

Myślę, że na dzisiaj wystarczy tych atrakcji. Z mniej ważnych informacji, to logo (nowe logo - trzeba dodać) StarCrafta 2 zdobi wrześniowy numer magazynu Play. Chłopaki chwalą się, że jako jedyni grali w singla tej gry, co oczywiście nie jest prawdą (no chyba, że weźmie się pod uwagę tylko redakcje papierowych czasopism). Jak gdzieś znajdę zbędne 10 zeta, to może nawet sprawdzę ten artykuł... Aha, przeczytałem w końcu "StarCraft: Frontlines". Zbyt wiele sobie po tym tytule nie obiecywałem, ale i tak czuję zawód. Więcej szczegółów w recenzji, która niebawem powinna pojawić się na Alei Komiksu. Dzisiaj to już wszystko. Zapraszam do kolejnego Sześciokącika.

Brak komentarzy: