czwartek, 12 lutego 2009

Dragonshard

Czas na kolejną zapowiedź. Tym razem gra, która jeszcze czterech lat nie ma (skończy je dopiero we wrześniu). Demko było całkiem spoko, a teraz chyba sprawdzą w końcu pełną wersję, gdyż dołożono ją do nowego numeru magazynu "Click!". Magazynów o grach nie kupowałem od kilku dobrych lat, ale ostatnio znowu zacząłem. Wszystko oczywiście przez pełne wersje i chęć taniego uzupełnienia kolekcji. W "KŚ Gry" był "PoP: Piaski Czasu", w "Playu" "Mafia", no a teraz "Dragonshard" w "Clicku!"- naprawdę świetne gry. W innym "Playu" było jeszcze mało znane "Rising Kingdoms", ale o nim więcej niebawem. No i żałuję, że nie kupiłem pism, w których dorzucali "XIII" i "FarCry"... Fajnie, że dokładają hity, ale z drugiej strony jakoś tak dziwnie, że człowiek nie kupuje pism dla artykułów, tylko dodatków. Wiadomo, czasy "Secret Service" i "Resetu" już nie wrócą. Tylko konsolowcy mają swoje "PSX Extreme" i "NEO Plus". Dobra, starczy, bo mi się felieton ze wstępu robi. Zatem, zapraszam do tekstu, który pochodzi z numeru 6/2005.


RTS na bazie Dungeons & Dragons? Brzmi intrygująco. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o nowym projekcie Liqiud Entertainment początkowo przetarłem oczy z lekkim niedowierzaniem, ale zaraz potem uśmiechnąłem się szeroko i w jeszcze niedawno przecieranych oczach pojawił się błysk- błysk dziecka czekającego na wymarzoną zabawkę. Jeszcze tylko chwila, już niedługo...

Premiera Dragoshard planowana jest na czerwiec tego roku, a więc właściwie, kiedy czytacie tę zapowiedź, gra powinna już być w sklepach. No cóż, ale kiedy piszę te słowa, jeszcze jej nie ma i w związku z tym mój tekst nie jest do końca nieświeży. Ok, dosyć tłumaczenia się- przejdźmy do rzeczy. Otóż, jak już wspomniałem na wstępie, Dragonshard to RTS bazujący na znanej, lubianej i powszechnie uważanej za kultową, grze RPG o wielce wymownej nazwie Dungeons & Dragons. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać tego klasyka. No, ale ktoś się spyta: co RPG ma do RTS? Widocznie bardzo dużo, skoro taki projekt powstał. Zresztą w ostatnich latach obserwujemy prawdziwy zalew rozmaitych pozycji, które mienią się grami łączącymi RPG i RTS. Jako przykład takich RPSów (Role Playing Strategy) wystarczy wymienić takie tytuły jak: WarCraft III czy Spellforce. Oczywiście w bardzo różnym stopniu łączą one oba gatunki, ale jednak takie próby w nich występują i to z jak najbardziej pozytywnym skutkiem. Dragonshard też będzie się zaliczał do tego, dosyć umownego, gatunku. Podobnie jak w trzecim WarCrafcie więcej w nim jednak będzie typowej strategii czasu rzeczywistego, niż gry RPG.


Elementem Dungeons & Dragons, który najbardziej się rzuca w oczy w tej produkcji z pewnością jest świat. Jak większość z was wie (a pewnie i wszyscy) D&D posiada kilka światów: Forgotten Realms, DragonLance, Planescape, Greyhawk, Ravenloft i inne. Wiele z nich mieliśmy okazje już poznać na ekranach naszych monitorów (w doskonałych grach RPG). Teraz jednak przyszła pora na zupełnie nowy, pachnący jeszcze świeżością, świat o nazwie Eberron. Na pierwszy rzut oka jest to typowe fantasy, z całym charakterystycznym bestiariuszem, epickimi bojami i wszechobecną magią. Jest jednak coś, co odróżnia ten świat od wielu podobnych- zaawansowana technika. Już widzę, jak niektórzy z was kręcą nosami. Tak, mnie też nie bardzo się widzi walka: smoki kontra statki kosmiczne; ale technika w Eberronie jest oparta na magii i mimo swego zaawansowania dobrze wpasowuje się w realia fantasy. Przecież np. w takim Magic: The Gathering, też mamy do czynienia z pewnymi przejawami wysokiej technologii, a jakoś nikomu to specjalnie nie przeszkadza? Bardzo jestem ciekaw jak będzie wyglądał ten element świata przedstawionego i jednocześnie mam nadzieję, że nie będzie to ani, bardzo modny ostatnio, steampunk (maszyny parowe itp.), ani też twarde s-f (lasery, blastery, etc.). Nic nie mam, co prawda, przeciwko tym klimatom, ale muszę przyznać, że już mi się lekko przejadły i według mnie wcale nie pasują do baśniowego świata Eberron. Co innego mroczny Warhammer 40,000: Dawn of War, a co innego kolorowy Dragonshard- nieprawdaż?


Autorem scenariusza omawianej gry, jest sam twórca Eberronu: Kevin Baker. Fabuła Dragonshard będzie się obracała wokół Serca Sibery- potężnego artefaktu, o który trzy frakcje toczą śmiertelną walkę. Te frakcje to: Order Of The Flame (Zakon Płomienia- sojusz ludzi, krasnoludów, niziołków), Lizardfolk (Jaszczurzy Lud) i wreszcie Umbragen (potężni potomkowie świetlistych elfów). Serce ukryte jest w rozległym podziemnym mieście, którego bronią Jaszczurzy Ludzie, gdyż to właśnie im została powierzona misja ochrony pradawnego artefaktu. Oj, będzie gorąco. Ciekawe, jakie jednostki przyjdzie nam rzucić w wir walki? Na pewno będą one różnorodne. Wśród tych najpotężniejszych znajdą się oczywiście bohaterowie, którzy poprowadzą do boju nasze zastępy. Ciekawostką w Dragonshard jest to, że gra będzie się toczyć zarówno na powierzchni, jak i w podziemnym mieście. Mieliśmy z podobnym patentem do czynienia całkiem niedawno w niezłej gierce o tytule Armies of Exigo, ale tutaj jest on zastosowany zgoła inaczej. Na świeżym powietrzu przyjdzie nam toczyć epickie boje z udziałem większej ilości wojsk, podczas gdy do podziemi będziemy wyprawiać się w mniejszej grupie, w celu zgromadzenia rozmaitych skarbów. Eksploracja podziemi przypominać będzie typowe action-RPG (drużynowe action-RPG wypada zaznaczyć) i jest niezwykle ważnym elementem gry, gdyż skarby, które znajdziemy w podziemnym mieście posłużą nam później do finansowania naszej armii na powierzchni, a doświadczenie, które zdobędą nasi bohaterowie, podczas tych "wycieczek", na pewno sprawi, że będą nam lepiej służyć w boju. Jeśli już wspomniałem o doświadczeniu to muszę również wspomnieć o ciekawej innowacji, która jest z nim związana. Otóż zdobyte doświadczenie będzie niejako "dobrem ogólnym". O co chodzi? Doświadczenie w Dragonshard to coś w rodzaju dodatkowego surowca, który niezbędny jest do dokonywania upgrade'ów poszczególnych typów jednostek. A więc im więcej walczymy tym mamy lepsze oddziały (a nie tylko bohaterów). W niektórych grach było już, co prawda doświadczenie zdobywane przez jednostki (np. w Total Anihilation: Kingdoms), ale w Dragoshard takie doświadczenie (czyli upgrade) będzie się przekładało także na te jednostki, których jeszcze nie wyprodukowaliśmy.


Co jeszcze ciekawego dał nam Liquid z zakresu rozgrywki? Na pewno fajnym pomysłem jest otoczenie miasta murami. Od początku jesteśmy ogrodzeni i budujemy się tylko na wyznaczonym terenie. Taki patent sprawi, że część graczy zacznie lepiej planować strukturę swoich miast, zwłaszcza, że poszczególne budynki będą oddziaływać na siebie. Np. postawienie obok siebie koszarów i wieży magów sprawi, że nasi wojacy będą się cieszyli większą odpornością na magię. No cóż panowie, trzeba się będzie nauczyć porządku... System ten jest określany przez producenta jako "village grid system".


Nie mam pojęcia, co napisać o dźwiękach i muzyce, gdyż w ogóle nie mam o nich, w tym momencie, żadnego pojęcia. Z tego jednak, co dane mi było usłyszeć, przy okazji oglądania trailerów wiem, że źle nie będzie (a więc jednak chyba jakieś tam pojęcie mam). Przejdę, więc może teraz do omówienia środowiska graficznego Dragoshard. A to robi wrażenie, oj robi. Wspaniale wyglądające jednostki, doskonałe efekty świetlne i przepiękne krajobrazy- wszystko to sprawi, że jeszcze lepiej wczujemy się w klimat Eberronu i na pewno długo nie będziemy chcieli opuszczać tego świata. Zresztą spójrzcie na screeny. Myślę, że nie będzie gorzej niż we wspomnianym już tutaj Warhammer 40,000: Dawn of War. Plenery, jakie nam dane będzie zalać juchą wrogów to (oprócz lochów rzecz jasna): dżungla, ośnieżone górskie szczyty i pustkowia. Co ciekawe, tereny te będzie sobie można, przy użyciu oczywiście niezwykle potężnych zaklęć, nieco podeformować. Brzmi apetycznie. Ciekawe, co z tego wyjdzie?


Ależ się rozpisałem! Siedzicie sobie wygodnie w fotelu, czytacie ten przydługi tekst, a tu pewnie Dragonshard już leży sobie na sklepowych półkach. A więc, aby nie przedłużać wspomnę tylko o tak oczywistej rzeczy jak obecność w grze trybu multiplayer i pojedynczych potyczek z komputerem. I tyle. Teraz tylko pozostaje uzbroić się w cierpliwość (ech, będzie ciężko). Jeśli jednak gra już jest dostępna to biegiem do sklepu! Za oknem pewnie słońce praży niemiłosiernie, więc nic nie zrobi wam lepiej jak ożywcza wycieczka do podziemnej, zrujnowanej stolicy elfów. Zapraszam serdecznie, bo jestem przekonany, że Liquid da radę.

Brak komentarzy: