niedziela, 18 stycznia 2009

MechWarrior 3

Tak, wiem, że dzisiaj miał być Sześciokącik StarCrafta... Niestety, w ostatnim czasie nic ważnego w starcraftowym światku się nie wydarzyła, więc ta niedziela musi zostać wykluczona z cotygodniowego cyklu. Jeśli będzie tak dalej, to Sześciokącik przerobię na dwutygodnik, albo od razu lepiej na miesięcznik. Się zobaczy... Zamiast starcraftowych newsów proponuję za to reckę gry, która naprawdę miażdży (gra, nie recenzja) i może przypaść do gustu fanom terrańskiego Goliatha. Tekst pochodzi z numeru 10/2004.


Czy zdarza ci się, drogi czytelniku, być całkowicie bezsilnym wobec jakiejś sytuacji? Mimo najszczerszych chęci nie możesz postawić na swoim, bo twoja siła perswazji jest niewystarczająca? Twórcy z Zipper Interactive w swoim dziele oddali nam do dyspozycji "argumenty", które w takich chwilach chciałby z pewnością mieć niejeden z nas. Niby przemoc fizyczna (techniczna?) do niczego nie prowadzi, ale...

MechWarrior 3 został wydany w 1999 roku przez MicroProse. Przed produkcją tą stało niełatwe zadanie kontynuowania serii, która od 1989 (rok wydania części pierwszej) obrosła w swoistą legendę i zyskała uznanie wielu graczy. Czy po doskonałej dwójce można było stworzyć coś równie dobrego? Oj, można było i to nie tylko równie dobrego, lecz nawet lepszego.


Na początek może o fabule. Otóż w MechWarrior 3 została ona rozpisana na jedną, dużą, podzieloną na cztery rozdziały i dwadzieścia misji, kampanię. Wszystko oczywiście rozgrywa się w świecie Battletech. Gracz wciela się w członka oddziałów Inner Sphere, które walczą przeciwko klanowi Smoke Jaguar. Dowódca tych ostatnich powrócił na swą ojczystą planetę- Tranquil i właśnie przygotowuje przeciwko "naszym" kolejne uderzenie (któż by pomyślał?), Naszym zadaniem jest mu w tym, rzecz jasna, przeszkodzić. A więc: desant na wrogiej planecie i wybuchowy rajd przez kolejne, coraz trudniejsze, misje. Misje, trzeba przyznać, dosyć różnorodne. Wiadomo: będziemy głównie strzelać, jednak środowisko w jakim przyjdzie nam oddawać się radosnej destrukcji jest na tyle urozmaicone, że o monotonii mowy być nie może. Podczas naszej krucjaty przemierzymy: pagórki, wąwozy, podziemne jaskinie, lasy (niestety dosyć rzadkie) i ośnieżone tereny. Zamoczymy też nasze metalowe stopy w morzu i w rzekach. Wszystko to w zmiennych warunkach atmosferycznych i o różnych porach doby. Co istotne, nie jesteśmy w tej walce osamotnieni. W wielu misjach razem z nami będą walczyć jednostki przyboczne. Dzięki temu gra nabiera realizmu, a my czujemy, że uczestniczymy w "czymś większym". Inteligencja naszych towarzyszy jest dosyć wysoka i mimo, że mamy taką możliwość, nie musimy im zbyt często wydawać rozkazów, bo sami dobrze wiedzą co mają robić. Jak łatwo się domyślić przeciwnicy też do debili nie należą i stanowią dla nas konkretne zagrożenie, które sprawi, ze kolejne misje na pewno nie będą przechodzone "z marszu". Jednostek Smoke Jaguar, pod żadnym pozorem, nie można określać mianem "mięsa armatniego" (zresztą mięsa w tych konserwach i tak stosunkowo mało). Na szczęście autorzy dali nam trzy poziomy trudności i wielce pomocne misje treningowe. Wraz z kolejnymi misjami (już nie treningowymi...) do naszej dyspozycji jest coraz większa liczba mechów i uzbrojenia do tychże. Naprawdę jest w czym przebierać. Dzięki temu pod koniec kampanii będziemy sterować naszym jedynym, niepowtarzalnym, wymarzonym i wręcz "skrojonym na miarę" pupilkiem, który pozwoli nam pokazać kto tu naprawdę rządzi.

Przejdźmy teraz do spraw technicznych. W momencie wydania grafika MechWarriora 3 była szczytem ówczesnych możliwości. Teraz oczywiście już się zestarzała i u nikogo opadu szczęki raczej nie wywoła, ale myślę, że nikt również nie powinien się krzywić z obrzydzenia. Ładne tereny walk, dobre efekty kimatyczno-pogodowe (słońce, śnieg, deszcz) i nie gorszy wygląd działania broni (lasery, smugi pozostawiane przez rakiety) na pewno nie rozczarowują. Osobna sprawa to modele robotów, które są po prostu piękne. Zarówno z zewnątrz, jak i we wnętrzu mecha widać, że sterujemy naprawdę złożoną maszyną, a nie jakąś tam, bliżej nieokreśloną, kupą żelastwa. A sposób poruszania się tych maszyn to istny majstersztyk. Mechy kroczą dumnie, monumentalnie i z różną prędkością. Potrafią długo się rozpędzać i zawsze potrzebują trochę czasu (i miejsca) na wyhamowanie. Każdy model prowadzi się inaczej, ale zawsze, bez wyjątku, mamy świadomość, że to coś czym sterujemy jest prawdziwym, stalowym olbrzymem. Roboty mają konkretną wagę i rozmiar, i to naprawdę czuć! Fizyka w grze jest doskonała, a świadczy o tym m.in. łatwość z jaką stalowe kolosy się przewracają (oczywiście nigdy bez powodu).


Do dźwięków tradycyjnie też nie mam zastrzeżeń. Muzyka dobrze wspiera specyficzny klimat gry, a odgłosy dodają tylko wszystkiemu realizmu. Laser brzmi tak jak w większości futurystycznych gier i filmów, karabin maszynowy to również standard, no i rakiety też "szumią" tak jak powinny. Wspaniały jest zwłaszcza odgłos kroków mecha. To się naprawdę, nie tylko słyszy, lecz również czuje. Dum, dum, dum... i w ziemi pojawiają się małe "kraterki".

No i wolnymi, lecz wielkimi krokami zbliżamy się do końca tego tekstu. Jeszcze tylko kilka mniej, lub bardziej, istotnych informacji. Mechwarrior 3 ma zaimplementowany tryb multiplayer, dzięki czemu możemy toczyć wspaniałe, epickie pojedynki z żywymi przeciwnikami. Myślę, że to naprawdę ciekawa alternatywa dla rozmaitych shotterów FPP. Warto też wspomnieć, że do omawianej gry stworzono dodatek o nazwie MechWarrior 3: Pirate's Moon, który podstawkę uzupełniał o nowe misje, narzędzia destrukcji, a także nowe tryby gry.


Z dodatkiem, czy bez, MechWarrior 3 to naprawdę doskonała gra i niedościgły wzór w swojej klasie. Wydana rok po trójce, czwórka (stworzona już przez inny zespół), mimo że bardzo dobra i rozbudowana w stosunku do poprzednika, jest przez wielu uważana za grę jednak gorszą. Ma mnóstwo opcji, trybów gry, świetną oprawę, ale brak jej tego czegoś. Ma klimat, lecz już nie ten... Jeśli więc szukacie gry, w którą moglibyście dosłownie wchłonąć i na bardzo długo zanurzyć się w jej świat, a przy okazji chcecie sprawdzić jak to naprawdę jest być kimś wielkim, to od siebie szczerze polecam MechWarriora 3- grę akcji na tyle rozbudowaną, że niesztampową, czy może raczej symulator na tyle nieskomplikowany, że przyjazny dla większej, niż to zazwyczaj bywa, liczby graczy. Czy wielki, metalowy garnitur będzie na was dobrze leżał? Najlepiej przekonajcie się sami. Jako swoistą przymiarkę proponuję ściągnięcie w pełni funkcjonalnej, ale niestety tylko 30-minutowej wersji Trial, którą bez problemu można jeszcze znaleźć w sieci.

3 komentarze:

Siegfried pisze...

tyle gier, tak malo czasu ;)
o mech 3 slyszalem, nigdy nie mialem czasu zagrac. ciekawe jak by wygladal na nowych maszynkach ;)

Anonimowy pisze...

PKP "Przewozy regionalne" S.A. składa oficjalny pozew za bezprawne używanie nazwy naszej firmy. Podaj swoje IP lamerze.

PKP pisze...

Aleś wymyślił Daniel. Wiesz ile razy mi już pozwami grożono na gg? Tylko, że tamci byli absolwentami techników kolejarskich, prenumerowali "Świat Kolei" i znali oznaczenia wszystkich elektrowozów w tym kraju. Czyżbym czegoś o Tobie nie wiedział?