środa, 3 grudnia 2008

Diablo: Tales of Sanctuary

Kolejny dzień i kolejny wpis. Dzisiaj proponuję tekst o pewnym komiksie. Jest to pierwszy artykuł "komiksowy", jaki popełniłem dla "Reset-Forever". Rzecz jasna interpunkcja kuleje, wszędzie za dużo cudzysłowów, ponadto zdarza mi się pisać w pierwszej osobie liczby mnogiej (brr...), lecz mimo to życzę przyjemnej lektury. Sam tekst pochodzi, podobnie jak poprzedni artykuł, z numeru 7/2004. Jak widać czerwiec owego roku był dla mnie naprawdę płodnym okresem. Dziwne, że zaraz po maturze chciało mi się tyle pisać...

Seria gier "Diablo" jak każde "dziecko" Blizzarda odniosła oszałamiający sukces. Na całym świecie sprzedano kilka milionów kopii "Diablo" i "Diablo 2", a także dodatków do nich. Wiadomo: im więcej sprzedanych egzemplarzy tym więcej pieniędzy na kontach "pewnych osób". Z ilością sprzedanych kopii danej gry rośnie też liczba potencjalnych fanów, którzy gotowi są kupić wszystko co w jakimś stopniu nawiązuje do ich ukochanego tytułu. Pojawiają się więc: koszulki, plakaty, figurki, książki, a w skrajnych przypadkach nawet filmy kinowe. Firma Blizzard również postanowiła pójść za ciosem i wypuściła serię "diablowatych" gadżetów. Jednym z ciekawszych z nich jest, powstały w 2001 roku, komiks pt.: "Diablo: Tales of Sanctuary", czyli "Diablo: Opowieści z Sanktuarium". I o nim właśnie więcej poniżej.

Dzieło to, jak już zostało wspomniane, ujrzało światło dzienne w roku 2001, czyli w tym samym, w którym miała miejsce premiera dodatku do oryginalnego "Diablo 2" pt.: "Diablo 2: Lord of destruction". Oczywiste więc wydaje się stwierdzenie, że wydanie komiksu było przede wszystkim chwytem marketingowym (zwłaszcza, że przedstawiono w nim jedną z postaci, którą możemy pograć dopiero w owym dodatku). Co by jednak nie mówić (pisać) o przyczynach pojawienia się "Opowieści z Sanktuarium", to uważam że fani, dla których to głównie przecież komiks powstał, powinni być jak najbardziej zadowoleni. Do rąk "diablomaniaków" trafił bowiem komiks dopracowany, ładnie wydany, a przy tym całkiem "lekkostrawny".


"Diablo: Tales of Sanktuary" ukazało się nakładem znanego, amerykańskiego wydawnictwa Dark Horse, które wydaje m. in. rozmaite komiksy na licencjach filmowych ("Aliens", "Predator", "Terminator" i inne) oraz doskonałego "Hellboya" Mike'a Mignoli. Do edycji nie ma się więc co czepiać. Przyjrzyjmy się może w takim razie ludziom, którzy wykonali to "dziełko". Zanim to jednak nastąpi muszę wspomnieć, że "Opowieści z Sanktuarium" nie są jedną, konkretną opowieścią, lecz zbiorem trzech krótszych, niezależnych historii (w sumie to już sam tytuł jest tu pewną sugestią), dlatego też ekipa robiąca każdą z owych opowieści nieco się różni. Niezmienny pozostaje tylko rysownik, którym jest pan Francisco Ruiz Velasco. Muszę przyznać, że wcześniej nie słyszałem o tym artyście, ale na oficjalnej stronie internetowej wydawnictwa Dark Horse określa się go wielce wymownym mianem "master comics artist". Może nie przesadzajmy z tym "mistrzostwem", ale dobrym rysownikiem pan Velasco jest na pewno. Co do scenarzystów to mamy ich dwóch. Pierwszym jest Dave Land, który odpowiada za historie: pierwszą i trzecią; drugim natomiast Phil Amara- autor drugiej opowieści. Hm, po tak krótkich próbkach ich twórczości nie mam zbyt wiele do napisania o ich warsztacie. Grunt, że udało im się stworzyć w miarę spójne i zamknięte, a przy tym bardzo króciutkie historie. Jak przy większości amerykańskich komiksów tak i przy tym pracował jeszcze cały sztab ludzi, w osobach: kolorystów, inkerów i innych. Spośród nich pragnę zwrócić uwagę na wspaniałą robotę wykonaną przez Oscara Carreno- człowieka, który pokolorował trzecią opowieść. Warto również wspomnieć o konsultantach całego komiksu, którymi byli Chris Metzen i Samwise Didier, czyli ludzie odpowiedzialni za fabułę, klimat i ogólną otoczkę wszystkich gier Blizzarda.

Dobra, poznaliśmy już autorów, pora na samą opowieść (a raczej tytułowe opowieści). Tutaj w zasadzie nie ma o czym pisać, jeśli nie chce się zepsuć przyszłym czytelnikom przyjemności poznawania kolejnych historii. Spowodowane jest to przede wszystkim długością owych historii. Każda z nich ma raptem kilkanaście stron (cały komiks 64). Myślę więc, że najlepiej będzie jeśli podam jedynie tytuł każdej opowieści i występujących w nich bohaterów. Pierwsza opowieść nosi tytuł "Rage" ("Gniew") i przedstawia nam zmienno-kształtnego druida imieniem Azgar. Druga opowieść ("The Hand of Naz") ma dwójkę głównych bohaterów: barbarzyńcę Renita i nekromantkę Cairę, którzy wspólnie poszukują tytułowej "Dłoni Nazy". Historia nr 3 ("Hatred's Bride"), z kolei przedstawia nam niezwykłą przygodę heroicznego i prawego palladyna imieniem Hale. Wszystkie historie są całkiem przyjemne i dobrze oddają klimat gry i świata Sanktuarium.

Na zakończenie może jeszcze kilka ogólnych uwag na temat komiksu i moja prywatna ocena dzieła. Mimo, że cały album tworzył jeden rysownik to każda opowieść ma trochę inną od pozostałych oprawę graficzną. Szczególnie widoczne jest to w historii nr 2 ("The Hand of Naz"), w której dostrzec można wyraźne inspiracje pana Velasco stylem, wspominanego już tutaj, Mike'a Mignoli. Mnie osobiście ta odrębność graficzna drugiej historii wcale nie przeszkadza, a jeśli już się na kimś wzorować to na najlepszych (Mike Mignola jak najbardziej na miejscu). Jeśli jednak miałbym wybierać najlepszy moim zdaniem fragment albumu, to bez większego zastanowienia wskazałbym historię pt.: "Hatred's Bride" (naprawdę klimatyczna opowieść, której niezłe rysunki i dobrze dobrana kolorystyka tylko dodają uroku). Ale czy warto na cały album przeznaczyć "ciężko zarobione pieniądze" ? Jeśli jesteś maniakiem "Diablo" (satanistą?), to na pewno. Jeśli lubisz komiksy w klimatach dark fantasy to też, ale jeśli jesteś tylko okazjonalnym czytelnikiem, który dodatkowo nie dostaje ślinotoku na samo wspomnienie produkcji Blizzarda, to już niekoniecznie. Jest naprawdę wiele ciekawszych (a często i ambitniejszych) dzieł, po które warto sięgnąć we pierwszej kolejności (ponownie kłania się pan Mignola i jego "Hellboy"). Jeśli już jednak się zdecydujecie to na pewno nie będziecie żałować i przy "Diablo: Tales of Sanctuary" miło spędzicie czas (niedługi, niestety). Pamiętajcie tylko, że komiks ten nie ukazał się w naszym kraju, więc trzeba go sobie jakoś sprowadzić. Aby ułatwić wam ewentualne poszukiwania poniżej zamieszczam kilka podstawowych informacji na jego temat.

Tytuł: "Diablo: Tales of Sanctuary"
Scenariusz: Phil Amara, Dave Land
Rysunki: Francisco Ruiz Velasco
Wydawca: Dark Horse Comics
Data wydania: 11 listopada 2001
Cena: $5.95

Brak komentarzy: