wtorek, 23 grudnia 2008

Świąteczna Świeżynka

Dzisiaj wyjątkowo późny wpis i wbrew nagłówkowi wyjątkowo nieaktualny artykuł. Po kolei jednak. Po pierwsze: dotarłem do domu na święta. Dzień zaczął się wczesnym wstawaniem, potem do roboty, a następnie na pociąg. "Cztero-przesiadkowa" podróż z Opolszczyzny do Małopolski przebiegła bezboleśnie i już mogę zacząć świąteczne objadanie się. Po drugie: niekiedy można wnioskować, że zamieszczam dwa posty dziennie (np. w ostatnią niedzielę). Wina leży po stronie ustawień stref czasowych na blogspocie, z którymi na razie nie potrafię (a raczej nie mam czasu/nie chce mi się) sobie poradzić (nie wiem, czy kiedykolwiek to ogarnę). Tak czy inaczej, dzisiejszy wpis jest stuprocentowym wpisem wtorkowym. A teraz kilka słów o poniższym tekście. "Świeżynka" była przeglądem komiksowych nowości w "R-F" (regularnie ukazywała się od nr 7-8/2005 do 8-9/2006). Pisałem ją z miesięcznym wyprzedzeniem, aby w numerze np. majowym, można było poczytać o tym, co ukarze się w... maju. Z tego względu zabierałem głos w sprawie komiksów, których nigdy nie czytałem (w poniższym artykule znalazł się wyjątek, czyli "Stan"). Ot, taki przegląd nowości, lecz całkowicie subiektywny. Nazwiska autorów, opinie w sieci, wreszcie streszczenia- na ich podstawie starałem się określić, na co warto zwrócić baczniejszą uwagę, a co można sobie odpuścić. Z przepastnego zbioru "Świeżynek" wybrałem jedną odosobnioną (pisałem ją już po zawieszeniu cyklu, specjalnie do numeru świątecznego). Sami przekonajcie się na co czekałem równo dwa lata temu (numer 11-12/2006- tym samym skończyłem prezentację wszystkich artykułów, które do niego napisałem...) i porównajcie, który z tych komiksów spełnił pokładane w nim nadzieje.

Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu (a może raczej prośbie naczelnego?) postanowiłem chwilowo, tylko na gwiazdkę, reaktywować Świeżynkę, cobyście wiedzieli czego sobie zażyczyć pod choinkę i tym samym pomogli rodzicom, tudzież starcowi w czerwonym kubraku. Jak widać nawet ja czasem czynię dobro. Czyńcie i Wy!

Nie będę dzisiaj robił przeglądu przez wszystko, co się ma pojawić na półkach w grudniu. Skupię się tylko na komiksach wybitnych i jednocześnie takich, które już się ukazały, lub też zrobią to lada dzień (ale na 100%). Nie będzie w związku z tym gdybania, czy prezentowania grudniowych pakietów, które w istocie pojawią się dopiero w styczniu. Zaczynamy. Tym razem nie od Egmontu, a od...


Kultura Gniewu to chyba najambitniejsze (jak ja nienawidzę tego określenia) wydawnictwo na naszym rynku. Ich tegoroczny bilans prezentuje się nad wyraz okazale, a to, co wydali w grudniu dwukrotnie zwiększa tą okazałość. Po pierwsze "Ghost World" Daniela Clowesa. Słynny twórca i słynny komiks niezależny, który opowiada o przyjaźnie dwóch, wchodzących w dojrzałość, dziewczyn. Sam Clowes napisał na jego podstawie scenariusz filmowy, który nominowano do znanej skądinąd nagrody zwanej Oscarem. "Phenian" Guya Delisle'a to kolejny wybitny komiks autorski. Jest on czymś w rodzaju komiksowego dziennika z dwumiesięcznego pobytu autora w stolicy Korei Północnej. No i na koniec coś polskiego, czyli "Projekt: człowiek" Agaty "Endo" Nowickiej. Autobiograficzny komiks, w którym autorka opisała swoją ciążę, wcześniej był drukowany na łamach "Wysokich obcasów"; teraz zaś dostaniemy jego poprawioną i uzupełnioną wersję w formie 52-stronnicowego albumu. Jak widać Kultura Gniewu wyciągnęła trzy wyjątkowe asy ze swojego rękawa, ale reszta graczy też ma niezłe karty.


Egmont w grudniu zaszalał z szeroko pojętą grozą. W świetnej serii "Obrazy grozy" pojawiły się bowiem aż dwa albumy. Pierwszy z nich to "Nigdziebądź", będący adaptacją powieści Neila Gaimana pod tym samym tytułem. Tyle już powinno starczyć za rekomendację, więc wspomnę tylko, że autorami komiksu są Mike Carey (scenariusz) i Glenn Fabry (rysownik, znany m.in. z tworzenia okładek do "Kaznodziei"). "Złodziej wszystkich czasów" to kolejna adaptacja powieści, tym razem Clive'a Barkera. Dzieło scenarzysty Krisa Oprisko i rysownika Gabriela Hernandeza, podobnie jak to miało miejsce powyżej, również nie potrzebuje rekomendacji. Historia chłopca, który trafia do domu, w którym może spełnić każde swoje marzenie jest na tyle oryginalna, że chyba ciężko zrobić z niej komiks, który nie byłby co najmniej dobry. No i w reszcie kolejny album z serii "Mistrozwie komiksu". "Sambre" Bernard Yslaire'a i Balaca to niezwykła historyczno-mistyczna opowieść osadzona w czasach rewolucji 1848 roku. Na koniec wspomnę jeszcze tylko o najnowszym "Thorgalu". "Ofiara" (bo taki tytuł nosi 29 tom tej serii) to ostatni album, którego scenarzystą jest Jean Van Hamme. Kolejne historie napisze już Yves Sente, a ich głównym bohaterem zostanie Jolan- syn dzielnego Wikinga. Tylko rysownik Grzegorz Rosiński pozostanie ze starej "brygady".


A co pod choinkę może nam zaoferować Mandragora? W porównaniu z tym, co pod zielone drzewko włożą konkurenci, wrocławskie wydawnictwo wypada raczej blado. Co prawda komiksów jak zwykle jest dużo, ale ich poziom znacznie odbiega od konkurencji. No chyba, że szukamy głównie nieskomplikowanej rozrywki. Wtedy na pewno nie powinniśmy się czuć zawiedzeni. Właściwie to mogę tutaj polecić (i to też raczej tylko tym, którzy gustują w konkretnych historiach) dwa komiksy, jakie pojawiły się na rynku pod koniec listopada, a są to: "100 naboi" tom 10: "Sześć stóp pod spluwą" i "Essential. Punisher" tom 1. Na zachętę dla wszystkich resetfanów dodam tylko, że okładkę do zbioru najstarszych opowieści z Frankiem Castle narysował Robert H. Adler.


Teraz kolej na małe, ale prężne wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy, które grudniową ofertę ma tak mocną, że może się z nią równać chyba tylko Kultura Gniewu. Przede wszystkim "Blankets. Pod śnieżną kołderką". Jest to powieść graficzna (tak, tutaj bez najmniejszych wątpliwości można użyć tego określenia), która pozbierała masę branżowych nagród i została uznana za jeden z najwybitniejszych komiksów w historii gatunku (mimo tego, że jest rzeczą całkiem świeżą). Na 592 stronach Craig Thompson przedstawia nam po trosze autobiograficzną opowieść o dorastaniu i wszystkim, co się z tym wiąże. Wiem, że słowa wydawcy zawsze będą odbierane jako reklama, ale teraz muszę je przytoczyć żeby oddać rangę tego dzieła: "Gdybyście mieli przeczytać tylko jeden komiks w życiu, to powinien to być „Blankets”!". "Dom Żałoby" #1 (scenariusz: Dominik Szcześniak, rysunki: Hubert Ronek i Maciej Pałka) to drugi grudniowy komiks Timofa i cichych wspólników. Jest to opowieść o miejscu, w którym marzenia się spełniają (hm, brzmi podobnie do "Złodzieja wszystkich czasów"). Tylko, że w owym miejscu marzenia jednych mogą stać się koszmarem innych...


Co jeszcze możecie zażyczyć sobie pod choinkę? Nie wiem, chyba tyle wystarczy. Właściwie to mogłoby się ukazać samo "Blankets", a i tak każdy byłby usatysfakcjonowany. Jest tylko pewien szkopuł... O ile jeszcze niedawno w sieci było pełno ofert sprzedaży tego komiksu i jego reklam, to teraz wszystko jakby ucichło. Martwię się, że komiks ten już jest nie do dostania, zwłaszcza, że o ile dobrze pamiętam, miano go wydać w liczbie tylko tysiąca egzemplarzy. Obym się mylił. Jeśli zaś nie jesteście wybrednymi miłośnikami komiksu, to są jeszcze dwie rzeczy, które idealnie wpasowują się w grudniowo-noworoczny klimat. Jeden z nich to "1981: Kopalnia Wujek"- komiks autorstwa Macieja Jasińskiego (scenariusz) oraz Jacka Michalskiego i Andrzeja Janickiego (rysunki), który opowiada o tym, co wydarzyło się 25 lat temu w Katowicach. Stworzenie komiksu o pacyfikacji kopalni Wujek to na pewno ważna inicjatywa, ale znając poprzednie historyczne dzieła Zin Zin Pressu raczej cudów bym nie oczekiwał. Jak na razie jednak widziałem tylko jego okładkę i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała (no, ale pamiętacie stare powiedzenie o książce i jej okładce?). Kolejna rzecz dla tych, co żyją komiksami i z uśmiechem na twarzy witają wszystko, co się może tą nazwą szczycić lub chociażby do niej nawiązywać, to kalendarz na rok 2007 wydany przez Taurus Media. Znajduje się w nim 12 nie publikowanych wcześniej grafik znanych polskich rysowników komiksowych (m.in.: Przemek Truściński, Marek Turek, Robert H. Adler i Tomasz Piorunowski). A co jeśli Święty Mikołaj cierpi na pustostan portfela i nie może sobie pozwolić na zakup któregoś z powyższych (niezwykle kosztownych przecież) albumów? Wtedy polecam dołączony do "Przekroju" "Stan" Jacka Frąsia (recenzja w tym RF).


I przyszło już mi kończyć. Przyznam, że fajnie było, choć na chwilę wrócić do "Świeżynki". Człowiek znowu przejrzał oferty wszystkich wydawnictw i zaczął się napalać na konkretne tytuły. Aż szkoda, że przerwa świąteczna trwa w tym roku tylko tydzień. Grudzień naprawdę nam sypnął komiksami (bo o śniegu, jak na razie, nie można tego powiedzieć). W ogóle cały mijający rok był bardzo dobry i jeśli uważacie, że to, co wyszło w grudniu wam nie wystarcza, to przeglądnijcie poprzednie "Świeżynki" (od nr 1/06 do 8-9/06). Na pewno znajdziecie coś dla siebie! Teraz zaś nie pozostaje mi nic innego jak życzyć doskonałych komiksów, zarówno pod choinką, jak i w całym nadchodzącym roku.

Brak komentarzy: