środa, 10 grudnia 2008

Ninja Scroll

Jakiś taki osłabiony dzisiaj jestem, więc długi wstęp odpuszczam i zapraszam od razu do tekstu, który pierwotnie ukazał się w numerze 4/2006. Aha, omawiany film widziałem niedawno w jakimś "Kinie domowym" czy innej gazetce z DVD (jest zatem szansa, że gdzieś go jeszcze dorwiecie za całkiem strawną sumę).

Nigdy nie uważałem się za wielkiego miłośnika anime. Ot w młodości oglądało się jakieś seriale o wielkich robotach, małych rozrabiakach, szybkich samochodach i roznegliżowanych czarodziejkach. I tyle. Teraz jednak, im więcej dzieł japońskiej animacji poznaję, tym bardziej jestem nią oczarowany.


"Ninja Scroll" jest uważany za żelazny kanon anime. No, kanon, jak to kanon- trzeba znać. Jeszcze będąc pod wrażeniem, obejrzanego niedawno "Spirited away" Hayao Miyazakiego, sięgnąłem po omawiany film. Cały czas ciekaw byłem, co jeszcze może mnie zaskoczyć w japońskiej animacji. Jak się miało okazać: niezwykle wiele.

"Ninja Scroll" to opowieść o kolesiu imieniem Jubei Kibagami. Jest on ni to ninją, ni to roninem. Ot, taki dosyć charakterystyczny samotnik, który ciągle się wplątuje w nowe kłopoty. Ów bohater ratuje pewnego dnia kobietę-ninja Kagero. No i wszystko byłoby pięknie, nasza parka rozstałaby się, każdy podążył w swoją stronę i żył długo i szczęśliwie, ale jak wiadomo dług wdzięczności to rzecz święta, więc drogi Jubeia i Kagero muszą jeszcze się zejść. Chyba nie muszę dodawać, że wątek miłosny jest tutaj dodatkiem niezbędnym i jak najbardziej oczywistym. Żeby nie zdradzać zbyt wiele ze wspaniałej fabuły, dodam jeszcze, że na drodze naszych bohaterów stanie siódemka potężnych demonów, jeden poczciwy staruszek (który niemało namiesza w ich życiu) i oczywiście główny zły: lord Himoru Gemma. "Ninja Scroll" to osadzony w realiach feudalnej Japonii film akcji. Mimo jednak swojego wybitnie rozrywkowego charakteru, fabuła tej produkcji pozytywnie zaskakuje i wciąga od pierwszej do ostatniej minuty. Mamy tutaj wszystko: honor, romans, walkę między rodami, elementy nadprzyrodzone i niesamowite zakończenie. A każdy z tych elementów idealnie współgrający z pozostałymi i podany w niezwykle klimatyczny sposób.


Oprawa "Ninja Scroll" po prostu rządzi. Film ma swoje lata, ale nadal zachwyca i powoduje, że ekran nieustannie rozbłyskuje fenomenalnymi kadrami, z których każdy jest małym, oddzielnym dziełkiem sztuki. Tutaj wszystko jest zrobione ręcznie. Nie ma żadnych komputerowych naleciałości. Dodatkowo kreska, jaką narysowano "Ninja Scrool" ma w sobie ten niezwykły staroszkolny urok lat 70-tych i 80-dziesiątych. Twarze, jak to w anime, są proste i doskonale wyrażają to, co rozgrywa się w głowach bohaterów. Nie martwcie się jednak, gigantycznych oczu tutaj nie uświadczycie. Jeśli chodzi o poziom animacji to również nie pozostawia on nic do życzenia. Postacie poruszają się płynnie i bardzo dynamicznie. Szczególnie widoczne jest to w trakcie niezwykłych walk, którymi "Ninja Scroll" jest solidnie naszpikowane. A walki owe wyglądają niczym jakiś ekstremalny, krwawy balet. Juebi to prawdziwy mistrz miecza i nieustannie jesteśmy o tym przekonywani. Oczywiście najlepsza i najbardziej efektowna jest finałowa potyczka z Gemmą. To wszystko trzeba zobaczyć na własne oczy- pozytywne wrażenia estetyczne gwarantowane.

Nie jestem ekspertem, więc nie powinienem się za bardzo rozpisywać, coby jakiejś gafy nie walnąć (już pewnie i tak popełniłem niejedną). "Ninja Scroll" po prostu mi się niesamowicie podobał... i tyle. Podczas seansu ani razu nie ziewnąłem, nie zerkałem na zegarek, nie wierciłem się niecierpliwie w fotelu. Wydarzenia na ekranie rozgrywały się szybko i płynnie, a częste zwroty akcji nie pozwalały na znużenie. W tym filmie jest wszystko, za co można pokochać anime: niezwykła i wciągająca fabuła, wyrazisty klimat, doskonałe tła, no i kapitalnie przedstawione sceny akcji. Jest także to, przez co anime jest na cenzurowanym u obrońców moralności, czyli przemoc i seks. Jak więc widzicie "Ninja Scroll" ma same zalety...

Tytuł: Ninja Scroll
Tytuł oryginalny: Jubei ninpuchô
Reżyseria: Yoshiaki Kawajiri
Scenariusz: Yoshiaki Kawajiri
Muzyka: Kaoru Wada
Rok produkcji: 1993
Kraj produkcji: Japonia

Brak komentarzy: