sobota, 13 grudnia 2008

Stan

I zrobiło mi się na blogu całkiem komiksowo. Nie taki miał być zamiar, ale cóż począć skoro dzisiaj 27 rocznica wprowadzenia stanu wojennego? Z tego powodu wygrzebałem tekst w sam raza na taką okazję. Dwa lata temu wraz z "Przekrojem" można było kupić komiks "Stan" Jacka Frąsia. Jego recenzję napisałem do numeru 11-12/2006. Tego samego, w którym opisałem "Nową Aleksandrię" Siekiery. Swoją drogą to ta płyta idealnie oddaje ten zimny, surowy klimat stanu wojennego (i w ogóle okresu jesienno-zimowego w latach osiemdziesiątych). Wracając do stanu wojennego to muszę przyznać, że mocno fascynuje mnie ten okres naszych dziejów. Opozycja, konspiracja, czołgi, śnieg, mocarstwa- kilka słów, które niezwykle mocno działają na wyobraźnię. O II wojnie światowej, czy nawet Staliniźmie, może nam już opowiadać niewielu, ale świadków stanu wojennego jest masa i dlatego zachęcam: czasami warto przysiąść i pogadać z rodziną, sąsiadami, starszymi znajomymi. Poznawanie historii, dzięki opowieściom jej naocznych świadków, to wspaniałe doświadczenie (chyba nie muszę o tym przekonywać?).

"Stan" to świetny komiks- czego daję wyraz poniżej. Jeśli nie macie do niego dostępu, a czujecie głód komiksów opowiadających o stanie wojennym, to zapraszam do lektury komiksu "Potwory za drzwiami". Łukasz Muniowski za jego scenariusz zdobył wyróżnienie w konkursie "Mój Teleranek – 13 grudnia 1981". Rysunki to sprawka niezawodnego Jakuba Rebelki (z komiksu na komiks coraz bardziej lubię jego styl). Tyle tytułem wstępu- zapraszam do lektury.



Chyba nie muszę żadnemu czytelnikowi uświadamiać, że w bieżącym roku obchodzimy 25 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Z tego też powodu wszędzie (czytaj: sklepach i telewizji) pojawia się masa dzieł, które w jakiś sposób nawiązują do tego wydarzenia. Podobnie było z Powstaniem Warszawskim, Poznańskim Czerwcem, czy 25-leciem Solidarności. No i w sumie dobrze. Niech młodzież będzie świadoma ojczystej historii i chociaż częściowo poczuje się dumna ze swej narodowości (byle tylko zbytnio z tym nie przesadziła, bo wygolona na łyso głowa z pewnością nie jest zdrową fryzurą... zwłaszcza w zimie). O ile wśród książek i filmów traktujących o wspomnianych wydarzeniach można znaleźć rzeczy wybitne, o tyle z komiksami jest już z goła inaczej. Zin Zin Press od jakiegoś czasu karmi nas patetycznymi, jednowymiarowymi historiami, które patriotyczne z pewnością są, ale przy tym i niezmiernie nudne. Teraz wspomniane wydawnictwo szukuje się do wydania albumu "1981: Kopalnia Wujek" (kiedy to czytacie, to jest on już wydany), o wiadomych wydarzeniach i z wiadomej okazji. Mimo, że temat z pewnością ciekawy, a pierwsze prezentacje całkiem dobre, to znając poprzednie wyczyny Zin Zin Pressu nie oczekiwałbym czegoś diametralnie różnego od takich albumów jak: "Solidarność - 25 lat: Nadzieja zwykłych ludzi", czy "1956: Poznański Czerwiec".

Ale, po co o tym piszę? - spytacie. Chyba tylko po to, żeby uświadomić wszystkim jak znaczącym wydarzeniem jest na naszym rynku opowieść pt.: "Stan". W reszcie ktoś zrobił komiks, który nie tylko mówi o ważnych sprawach, ale przy tym jest ciekawy, wzruszający i ma niepodważalne walory artystyczne. W tym momencie mógłbym właściwie zakończyć swoją recenzję. Jakieś wyjaśnienia (czy jak kto woli: argumentację) jestem wam jednak winien. Wypada zacząć od informacji na temat wydania "Stanu". Otóż komiks ten stanowi bezpłatny (tak!) dodatek do numeru tygodnika "Przekrój" z dnia 7 grudnia bieżącego roku. Za niecałe 5 zeta dostajemy więc doskonałą historię obrazkową, którą dodatkowo zapakowano nam (pewnie dla bezpieczeństwa) w kolorowe pismo (na szczęście w nim też jest co poczytać). To naprawdę doskonały pomysł, gdyż dzięki temu z omawianym dziełem zapozna się zdecydowanie większa liczba ludzi, niż miałoby to miejsce w przypadku oddzielnego wydania.

Przejdźmy jednak do samego komiksu. Otóż odpowiedzialny jest za niego jeden z najbardziej utytułowanych polskich twórców komiksowych: Jacek Frąś- nagrodzony na festiwalu komiksów we francuskim Angouleme, autor takich dzieł jak m.in.: "Kaczka" i "Glinno". Sama fabuła komiksu opowiada o jednej nocy z czasów stanu wojennego. Jest to noc z początków września 1982. Akcja rozgrywa się w Lubinie i nawiązuje do wydarzeń, jakie miały miejsce w tym mieście 31 sierpnia wspomnianego roku. Głównym bohaterem jest tutaj chłopiec i jego niezwykła, nocna wyprawa. Oprócz losów tej wyprawy widzimy również sceny współczesne, które są zapisem rozmowy owego (już dorosłego) chłopca z przyjaciółmi jego ojca. Dobra, więcej nie zdradzę, bo komiks jest naprawdę krótki (20 stron samej opowieści) i nie warto zbyteczną pisaniną psuć przyjemności obcowania z nim. Starczy wspomnieć, że historia ma niezwykły, baśniowy, ale i bardzo osobisty nastrój, a zakończenie autentycznie zaskakuje. Wszystko jest niezwykle realistyczne, namacalne i prawdziwe, a jednocześnie jakby wyjęte z innego świata. Świata, którego nigdy nie znaliśmy, lub też zdążyliśmy już go zapomnieć. Świata szarego PRL-u lat osiemdziesiątych, ale i zarazem świata dziecka.

Warstwa graficzna zeszytu w niczym nie ustępuje fabularnej. Frąś miesza style i techniki, doskonale dopasowując je do przedstawianej akurat akcji. Jest tu zarówno realizm, jak i groteska. Są surowe, proste rysunki i malarskie, dopieszczone kadry. No i te kolory, które zmieniają się z każdą zmianą miejsca, czy czasu opowieści. Wielbicieli hiperrealizmu może razić pewna umowność kreski Frąsia. Tylko, że ten człowiek naprawdę umie rysować, a stosowany styl jest efektem poszukiwań, które sprawiają, że chyba łatwiej oceniać prace pana Jacka krytykowi sztuki niż miłośnikowi komiksów. Jest wiele dzieł, które dowodzą, że komiks to forma sztuki, a prace perkusisty CKOD (czyżbym nie wspominał, że jest nim autor "Stanu"?) bez wątpienia do nich należą. Nie czuję się odpowiednią osobą, aby się zbytnio nad oprawą tej opowieści dłużej rozpisywać, dlatego najlepiej, jeśli sami przekonacie się o jej wyjątkowości.

"Stan" to komiks krótki, więc i jego recenzja nie powinna być zbyt długa. Co warto jeszcze wspomnieć na koniec? Może fakt, że na ostatnich stronach zeszytu znajduje się kalendarium wydarzeń stanu wojennego, dzięki któremu zyskujemy niejako wprowadzenie w świat przedstawiony w samej opowieści. Nie jest to jednak rzecz jakoś szczególnie ważna i myślę, że sam komiks mógłby się bez niej spokojnie obejść. Dobrze, czas na podsumowanie. "Stan" to jedno z większych komiksowych zaskoczeń mijającego roku. Po pierwsze, sposób wydania komiksu, który jest bezprecedensowy: dzieło wybitnego twórcy jako bezpłatny (naprawdę bezpłatny, a nie opcjonalny) dodatek do popularnego tygodnika. Po drugie, jakość tego dzieła: komiks, który "wstrzeliwuje" się w rocznicową koniunkturę, a przy tym posiada niebywałe walory artystyczne. Brawo "Przekrój"! Brawo Frąś! A wy drodzy czytelnicy, jeśli jeszcze nie posiadacie "Stanu", czym prędzej rozpocznijcie jego poszukiwania (na szczęście rzeczony tygodnik ma wystarczająco duży nakład, aby żyć nadzieją na w miarę łatwe znalezienie jego numerów archiwalnych). Nie ma innego wyjścia, ten komiks trzeba przeczytać.

"Stan"
Scenariusz: Jacek Frąś
Rysunki: Jacek Frąś
Wydawca: Edipresse Polska
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 24
Oprawa: miękka
Papier: kredowy cienki
Druk: kolorowy
Cena: 4,90 zł (cena "Przekroju"; komiks wliczony jest w cenę magazynu)

Brak komentarzy: